środa, 27 kwietnia 2016






Nigdy nie mogłem ci, kurwa, wystarczyć, co?
Nikt cię nie kochał bardziej
Dziś, kiedy jesteśmy starsi
To zaczynam kumać, kiedy to przestało być ważne
Więc powiedz, co jest ze mną nie tak znów
Że moje wsparcie było gówno warte
I nie śmieszą cię już moje żarty, wiesz
Potrzebuję też czasem mieć oparcie w kimś
Nawet nie próbuj mówić mi, że
To nieważne dziś, że wtedy poszłaś z nim
Ja musiałem zostać z tym
Ale nie martw się, jakoś się z tego wyliżę
Bo mimo wszystko cię nie nienawidzę
Choć chciałbym, i kurwa, nie wiem, jak mogłaś
Powiedz, co? Powiedz
Przecież nie liczyło się nic bardziej od nas


Może nie umiałem temu sprostać
Powiedz, co jest ze mną nie tak, co?
Chciałem tylko, żebyś chciała ze mną zostać
Czemu czuję, że mi ciągle czegoś brak?
Ja myślę, że to mogło być proste
Lecz ciągle ciągnie cię do tylu spraw
I nie wiem, jakich teraz potrzebujesz doznań
Nie rozumiem chyba twoich nowych prawd
Wiesz, podobno powinienem dojrzeć
Coś zrobić, jakoś wziąć się w garść
Ej, powiedz, co jest według ciebie mądre
Co, powiedz, czego ci nie umiem dać
E, myślałem, że to wszystko między nami jest dobre
Bo kocham cię, jestem w tym szczery
I tak bardzo się zawiodłem
Że jednak lubisz świat tych pierdolonych gierek

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Ostrzeżenie



Nie popełnijcie moich błędów.
Bo zakończenie tego filmu będzie smutne.


/ z ksiażki davida fostera o takich jak on/

środa, 20 kwietnia 2016

we mnie jest orkiestra, która grać razem nie daje rady





Ja składam się z części niespójnych, przeczących sobie nawzajem 
Jedna mówi chce stąd wyjść druga mówi ja zostaje 
Wiem że to jest męczące nie tylko dla mnie lecz dla tych, którzy ze mną przebywają 
Mówią "nie mogę znieść tych twoich humorów i zmian" - pewnie racje mają 
Bo we mnie jest orkiestra która grać razem nie daje rady 
Jedna część zadowolona przyjmuje z pokorą wszystkie zmiany 
Druga na to: pieprzę, ja nienadążam wysiadam 
Czasami więc zdarza się że nie wiem czego chce 
Jedna część mówi jest tak dobrze druga jest tak źle 
Tyle sprzecznych myśli by czas pozszywać i wyciąć to co złe niczym chirurg wycina wyrostek 
Patrzę czasami na moje dłonie lewa młoda jakby wiecznie wypoczęta 
Prawa pomarszczona, spocona i wiecznie napięta 
Jak sytuacje w których wychodzi zlość bo wygrywa z tą drugą stroną
Wypowiadam wtedy słowa które bolą... 

/fisz/

wtorek, 19 kwietnia 2016



Skąd mam spojrzeć, żeby cię zobaczyć?
Z bliska czy z daleka? I z którego czasu?

Kiedy się odsuwam, próbując ciebie objąć
od stóp do głów, jak obraz na sztaludze,
czuję, że to ty mnie obejmujesz,
zmieniasz, dodajesz kolor, odejmujesz.

Raz patrzę ci w oczy, raz twoimi oczami,
kiedy śpisz lub gdy mi się śnisz,
to znów szukam szczegółu przedmiotu, gestu, słowa,
niech jak pąk się otworzy i wybuchnie tobą.

Tyle punktów widzenia a ja tkwię w martwym punkcie,
oplątana nicią, którą chciałam je złączyć.
I nie wiem, czy w tej nici jesteś,
czy w błysku nożyc, co ją przetną.





Krystyna Dąbrowska 

sobota, 16 kwietnia 2016

Poświatowska




jakiej czułości trzeba powiedz
żeby rozproszyć cienie pod oczyma
jakiej pieszczoty żeby z kreski ust
wydobyć pełnię księżyca lub kwiatu?




jakiej miłości!
żeby ugasić krater rozedrgany
otwartą ranę ziemi która
nie chce się zagoić czy nie umie

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

ostatni urwany wstrząs


więc jesteś jesteś jesteś 
daj niech sprawdzę 
niech cię dotknę raz jeszcze dłonią i ustami 
niech w oczy spojrzę chociaż najmniej wierzę 
oślepłym ze zdumienia oczom 

jeszcze twój głos usłyszeć chcę 
zapachem się zaciągnąć 
pojąć cię raz na zawsze wszystkimi zmysłami 
i nigdy nie zrozumieć i ciągle na nowo 
dochodzić prawdy pocałunkami


Halina Poświatowska