Jalu Kurek -
usta na pomoc
(fragment z poematu)
Mam oczy niebieskie, które chwilami przechodzą w zieleń.
Odziedziczyłem nie wiem po kim bezbożność, bluźnierczość, porywczość, zmysłowość i lenistwo.
Należę do rasy ploretariatu miejskiego pozbawionego dobrobytu i przestrzeni.
Walczącego i niespokojnego. Mieszkanie moje ma dwa metry szerokości.
Nie miałem gdzie przyjąć dziewczyny, musiałem tułać się z nią pod niebem rozjaśnionym i straszliwym albo pod gwiazdami.
Ale to wszędzie było bez dachu i samotność nasza nie mogła rozkwitnąć.
Opuszczę Kraków, chociaż go kocham. Za ciasno tu jest.
Chciałbym tu jednak wrócić ważny, uwikłany w tysiące skandalicznych spraw.
Tęsknię za tym.
(...)
Skazany jestem na pośpiech i na gorączkę.
Tyle jest rzeczy do zrobienia.
A trudno być ciągle starym kawalerem.
Ktoś powiedział: piszę tak, jakbym na nowo uczył się mówić, jakbym nie zastał gotowego świata.
Wizjonerzy: nie sztuka widzieć cudowne krajobrazy.
Sztuka być skąpanym w krajobrazach.
(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz