Twierdzi pan, iż człowiek myśląc o swojej śmierci, oswaja ją, zaczyna nad nią panować. Pozwolę sobie na krótki cytat. Jedna ze słynnych myśli Pascala brzmi następująco: "Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby go zmiażdżyć" mgła, kropla wody, wystarczą by go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niz to co go zabija, ponieważ wie, że umiera." Te słowa przywodzą m na myśl fragment pańskiej książki: "Człowiek może przemyśleć swoje życie, a co za tym idzie pojąć własną śmierć, dzięk tem góruje nad otaczającymi go bytami." Jest to pańskim zdaniem sposób na opanowanie, a może nawet pokonanie śmierci?
Przywołanie fragmentu o myślącej trzcinie jest bardzi celne. Pascal, który niczego nie był pewien i poruszał się po omacku, wyręcza mnie w udzieleniu odpowiedzi. Pośród tych wszystkich wątpliwości jedna rzecz wydaje mi się jednak pewna: człowiek ma świadomość nieuchronnej śmierci i potrafi zdumiewać się tym, że jest. Zwierzeta istnieją, podobnie jak my, ale żaden pies czy kot nie jest tym zdumiony. Natomiast człowiek nie tylko jest, ale także dziwi się temu, że jest. To coś całkowicie absurdalnego, nieuzasadnionego, a mimo to świadczy o przewadze człowieka. Być może zadaje pan sobie pytanie, w jak sposób pozwala mi to opanować śmierć? Wyrażenia "opanować" nie używam w znaczeniu dosłownym. Mam świadomość śmierci, wiem, że umrę, a jednak w to nie wierzę. Dotyczy to wszystkich ludzi. Sokrates całe popołudnie dyskutuje o śmieci ze swymi przyjaciółmi, a w końcu umiera: świadomość nie ratuje przed śmiercią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz