środa, 27 lutego 2013

DADA


POSTDADAIZM I NEODADAIZM

Dadaizm miał wielki wpływ na sztukę XX wieku. Po roku 1924 nie było wprawdzie już dadaizmu, ale pozostali jego przedstawiciele.

Jeszcze dada

W roku 1927 Hans Arp, jeden z czołowych przedstawicieli nurtu dostał ciekawe zlecenie -chodziło o wykonanie malowideł w restauracji w Strasburgu. Arp zaprosił do współpracy dwójkę przyjaciół i każde z nich niezależnie od pozostałych malowało 1/3 ścian restauracji. W ten sposób powstały pierwsze wielkie abstrakcyjne malowidła ścienne. Sztuka i antysztuka znów pokazały, że potrafią się świetnie uzupełniać. To już właściwie nie był dadaizm, ale jego soczyste owoce. Na przełomie 1927 i 1928 roku Hans Richter bezwiednie nakręcił niejako dokument dadaistyczny pod tytułem „Przedpołudniowy koszmar”. Pokazywał on rewoltę przedmiotów skierowaną przeciwko człowiekowi.

Prawie we wszystkich krajach zachodnich pojawiały się nieliczne grupki, które podejmowały dadaistyczne hasła. Dziwnym sposobem, najwcześniej wpływy dadaistyczne odznaczyły się w Rosji – jednak wpływ futuryzmu był tam nieoceniony. W Hiszpanii, Włoszech, Niemczech i na Węgrzech również funkcjonowali jeszcze przedstawiciele dadaistyczni.

W sztuce powojennej dadaizm odciska się dosyć zauważalnie. Nie ma jednego motta, którym neodadaiści mogliby się posługiwać, jest jednak kilka tropów:
  1. Pustka rośnie, biada temu, kto nosi w sobie pustkę.” – słowa te zaczerpnięte są z książki Fryderyka Nietschego „Tako rzecze Zaratustra” i w sposób jasny nawołują do kreatywności i działania.
  2. „Najpierw sztuka musi zostać całkowicie zignorowana, najpierw musi zostać uznana za całkowicie niepotrzebną, żeby mogła znowu odzyskać swoje prawa.” – Philipp Otto Runge
  3. „Dada spadło jak kropla deszczu z nieba. Neodadaiści nauczyli się nasladować upadek, ale nie samą kroplę.” – tutaj sentyment wypływający ze słów Raoula Hausmanna jest wręcz dotykający  - nic już nigdy nie będzie takie samo, bo dada było raz, stworzyło się raz i dotknęło świata tylko wtedy.
  4. „To nie sztuka tylko przyczynek do krytyki sztuki.” – Harold Rosenber     

Nie wiem, gdzie jest sens 

Czasy postdadaistyczne nie są łatwe i świeże. W latach 80. idealnymi były słowa Hugo Balla:
„ Ponieważ bankructwo idei spowodowało rozwarstwienie się obrazu człowieka, aż po jego najintymniejsze strefy, instynkty i utajone motywy wydostają się w patologiczny sposób na powierzchnię. Ponieważ jak się wydaje, żadna sztuka, polityka czy wyznanie nie są w stanie opanować tego zalewu, pozostaje blaga i śmiertelna poza”. Odwołanie do Zygmunta Freuda narzuca się samo – coraz więcej ludzi zresztą zaczęło odwiedzać psychoanalityków i narzekać na życie w „egzystencjalnej próżni”.

Poczucie braku sensu życia potwierdzali psychiatrzy, tu dr Frankel : „Coraz częściej na konsultacje przychodzą pacjenci, których choroba polega na tym, że nie widzą już w życiu żadnego sensu. Z jednej strony zniszczyliśmy w sobie instynktowne poczucie pewności siebie właściwe światu zwierzęcemu, z drugiej strony utraciliśmy poczucie społecznej wspólnoty i tradycji. Niedługo już człowiek w ogóle nie będzie wiedział, co właściwie chciałby robić, a wówczas stanie bezbronny w obliczu zupełnego chaosu.”

Po każdym intensywnym okresie w dziejach czy w życiu powstaje okres wypalenia i regeneracji. Siłą rzeczy, bardzo obfity w wydarzenia i emocjonalność okres dadaistyczny musiał w końcu zostać pustym balonem przebitym szpilką. Intelektualiści z pewnością nie mieli łatwo zagłębiając się coraz bardziej w siebie i swoje braki, emocje, pustkę.
W obliczu tego chaosu najmłodsze pokolenie artystów zdecydowało się niemal desperacko stworzyć coś z niczego. Jednym z takich twórców był Lichtenstein, zajmujący się olbrzymimi komiksowymi paskami. Imitował on i powiększał nie tylko same postacie, a nawet raster gazetowego druku! Nie była to już jednak antysztuka, była to twórczość stworzona dla rozrywki. Bezwarunkowy bunt przerodził się w bezwarunkowy oportunizm – stało się więc dokładnie to z czego Marcel Duchamp szydził kilkadziesiąt lat wcześniej – przedrostek „anty” staje się miękką poduszką na której mieszczuch i kolekcjoner mogą oprzeć głowę.
Wrażenie, że wielki wysiłek intelektualny jaki spowodowały dadaizm, kubizm, surrealizm i abstrakcjonizm wreszcie miał się skończyć – było odczuwalne -  ludzie chcieli już po prostu odpocząć.

Drugi raz wybuchu nie będzie

Po dadaizmie sztuka jednak wciąż była aktywna w abstrakcyjny i dziwaczny sposób – pojawiały się sztuki teatralne bez cienia tetaru, popisy muzyczne podczas których pianista siedzi dziesięć minut przed pianinem i nie gra, pokój w którym meble są przytwierdzone do sufitu… Dadaizm pewnie nie wygrałby z takimi prowokacjami, ale on już dawno ustąpił im miejsca. Namacalność zaczęła przewyższać świat idei. Artyści zaczęli być spragnieni konkretu. W „Timesie” dało się przeczytać, że wraz z neodadaizmem zamiast kultury wina, powstała kultura coca-coli. 
Jako patrona twórcy neodadaistyczni obrali sobie Marcela Duchampa i zamknęli w klatce uwielbienia. On jednak nie był zadowolony z tego faktu i napisał w liście do Hansa Richtera: „Ten neodadaizm nazywający się teraz nowym realizmem, pop artem itd. Jest tanią rozrywką i żywi się tym co robił dadaizm. (…) Cisnąłem im w twarz pisuar i suszarkę do butelek, jako wyzwanie, a oni teraz podziwiają to jako coś pięknego!”
Duchamp uciekł z tej klatki.

Główny problem neodadaizmu przedstawił profesor Roger Shattuck w rozmowie z Hansem Richterem. Powiedział on, że to co miało dostarczać materiału do przemyśleń i skłaniać do działania, zaczęło się wyczerpywać. O ile dzieła Picassa czy Cezanne’a  można oglądać wciąż i wciąż, koła rowerowe czy pisuary zaczęły przedłużać swój artystyczny żywot na siłę. Szok, który spowodowali dadaiści był nie do powtórzenia. Pokazywanie po raz któryś tych samych przedmiotów nie znaczy już nic. Po wywołaniu wstrząsu po raz pierwszy trącą one swój antyartystyczny charakter. Demonstracje Duchampa zamykały się w jednorazowości, powtórzenie tego jest niemożliwe.

Alexander Trochi ujął ten problem jeszcze trafniej i dobitniej: „Broń , którą posługiwali się dadaiści, a potem surrealiści, została przez neodadaistów przekłuta na pług świetnie nadający się do uprawy żyznych zagonów galerii sztuki, tak bardzo spragnionych sensacji i zysków.”
Uważano, że nawet pesymizm kulturalny za który brano pop-art  nie jest jednak w stanie zabić ducha sztuki w jej znaczeniu transcendentalnym. Człowiek wciąż szuka potwierdzenia samego siebie i odpowiedzi próbuje znajdywać w twórczości.
Sztuka ta zupełnie inna w logice od nauki, która biegnie od punktu A do B i rozwija się od jednej hipotezy do drugiej, stwarzała poczucie zagubienia między wieloma estetykami czy rozwiązaniami.

Co niesie przyszłość

Dadaizm i postdadaizm z pewnością nie umarł po latach 2000. ale nie jest popularny i rozpoznawalny. W kręgach artystycznych pozostaje jednak ceniony i –być może- budzi zazdrość. W dzisiejszych czasach nic już nie wzbudzi takiej rewolucji, nie wzniesie się w tak wielki absurd i nie pobudzi mas do działania i kreatywności. Happeningi artystyczne wciąż potrafią zaskoczyć, czasem wręcz nie wiadomo, czy dziwne wydarzenie na ulicy naprawdę jest nim, czy to może ukryty happening. Na ulicach miast pojawiają się figury mające coś symbolizować czy nawiązywać do konkretnych wydarzeń, na budynkach wyświetlane są pokazy video czy wystawy prac. We wrocławskim muzeum ktoś kilka lat temu powiesił swój obraz, a kilka dni zajęło obsłudze odkrycie tego. Awangarda nie umarła, ale nie jest tak szeroko dostępna i doceniana.
Wciąż jednak znajdują się ludzie, którzy uśmiechają się, kiedy w supermarkecie chusteczki nawilżane dla dzieci nazywają się „DADA”. Niech dada nie umrze!



Mój kolaż „Tribute to dada” , 2012

Korzystałam z książki „Dadaizm” Hansa Richtera

 Tekst napisany na historię sztuki przeze mnie, 2013



wtorek, 26 lutego 2013

KORUT



"Jakub Szołowicz broni mnie przed oskarżeniami o "bezrefleksyjność" na liternecie w nagrodę prosząc o notkę o korucie. Ja kilkanaście miesięcy temu napisałem obfity artykuł o tym zagadnieniu (pojęciu?) na domSzkocki, to wypuściłem teraz za nim (artykułem) psy gończe, bo domSzkocki znowu jest w jakiejś metamorficznej fazie; no ale cóż mi szkodzi tutaj skrobnąć, że słowo "korut" ukułem leżąc obok Łukasza, na materacyku, w naszym dawnym mieszkaniu przy ul. Kazimierza Wielkiego w Krakowie, gdzieśmy zajmowali uroczy, ascetyczny pokoik, no i pewnego dnia oddając się używkowaniu na materacykach, już w pozycji krańcowo horyzontalnej, wraz z kolejnymi buchami, chmurę zaczęło przebijać mantryczne "jest to korut", powtarzane na dwa głosy. I od tego momentu, z dnia na dzień, "korut" stał się określeniem na używkową przyjemność, najczęściej do palenia, ale z czasem też na niedookreślone pokłady fazy, radości. Możemy więc powiedzieć, że jakaś książka czy film jest korutem, etc. Słowo "korut" zrobiło karierę w Krakowie, zaczęli się pojawiać jego wyznawcy, nawet forum hyperreala zostało zarażone tym neologizmem. Obecnie można je spotkać na wielu murach w stolicy małopolski, a to za sprawą jakiegoś tajemniczego wojownika koruta."

- fragment "impresji rudnickich" Tomka Pułki  



zdjęcie z palarnii szpitala psychiatrycznego im. babińskiego w krakowie, oddział 6a, 
słowa "korut rządzi' napisane prawdopodobnie przez samego nieżyjącego już Pułkę

polaroid 35mm, agfa foto 200, zima 2013



miałam urodziny

6 stycznia na kazmierzu w kamienicy jednej z wielu była impreza urodzinowa
z okazji 21 rocznicy wydostania się mnie na świat

z wielkim poślizgiem nadeszła dokumentacja

















niedziela, 24 lutego 2013

Na szczytach rozpaczy


T o,  ż e   j a   i s t n i e j ę ,  d o w o d z i ,  ż e   ś w i a t   n i e   m a   s e n s u.

Jakże bowiem można odnaleźć sens w wewnętrznym zamęcie człowieka, istoty nieskończenie dramatycznej i nieszczęśliwej, dla której wszystko koniec końców sprowadza się do nicości i dla której prawem tego świata jest cierpienie?
- Emil Cioran 

polaroid 35mm, zima 2012/13



piątek, 22 lutego 2013

Dali !


skoro już musze pisać referaty na historię sztuki,
to w sumie tematy są na tyle ciekawe, żeby się podzielić.
kolejne będą o dadaiźmie i kolażu : )



Salvador Dali


Biografia Salvadora Dalego dla zrozumienia jego twórczości jest nieodłączna. Wielu z jego dzieł nie da się zrozumieć nie zaznajomiwszy się wcześniej z wydarzeniami z życia autora.



W dniu 11 maja 1904 w Figueres, małym miasteczku hiszpańskim urodził się Salvador Felipe Jancinto Dali. Oboje jego rodziców było szanowanymi obywatelami z dobrych rodzin. Dali urodził się dokładnie w 9 miesięcy po śmierci brata, który nie dożył nawet trzech lat. Ponieważ brat nosił to samo imię, Dali czuł się często jego sobowtórem. Odwołując się do psychoanalizy Freuda, z pewnością miało to wpływ na kształtowanie się jego życia i przeżyć wewnętrznych. Dali, po śmierci brata jako jedyne dziecko swoich rodziców, był uwielbiany i otaczany kultem był od najmłodszych lat – był niejako tyranem i księciem. Dali potrafił buntować się woli ojca w sposób ekstrawagancki i inscenizował zabawne i irytujące rodzica rytuały, np. przy stole. Już w czasach szkolnych Salvador brał lekcje rysunku, w 1918 roku jego prace zostały po raz pierwszy wystawione w teatrze miejskim Figueres, zyskując uznanie krytyków. 
W tym okresie Dali żywo interesował się kubizmem i impresjonizmem. Czytał Nietschego, Kanta, Woltera, interesował się psychologią.

Przełomowym wydarzeniem w życiu Dalego jako autora był pobyt w 1916 roku w El Muli de la Torre – młynie będącym własnością rodziny Pichot, a znajdującym się w pobliżu Fugueres. Tam Dali, na nadjedzonych przez korniki drzwiach namalował wiśnie. Zachwyt ludzi dookoła umocnił Salvadora w poczuciu, że chce zostać malarzem na poważnie.

Po ukończeniu szkoły Dali podjął studia artystyczne w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Madrycie. Tuż po przyjęciu został zawieszony z zajęć na rok, ponieważ uchylał się od zdawania egzaminów – uznał, że kwalifikacje komisji egzaminacyjnej są niewystarczające, aby mogła ona oceniać jego prace. Krótki pobyt w Madrycie odcisnął piętno na Dalim – poznał wtedy Luisa Bunuela i Fedrica Garcię Lorcę i po raz pierwszy zetknął się z surrealizmem.



Malarskie eksperymenty Dalego budziły podziw wielu kolegów, głównie dlatego, że cokolwiek robił zachowywał w tym cząstkę indywidualnego stylu, nie skupiając się tylko na naśladownictwie. Inspirował się dadaistycznym kolażem i kubistyczną formą. Wszystko jednak zmierzało do surrealistycznego okresu artysty, który rozpoczął się w 1929 roku.
„Pies andaluzyjski”, który razem z Luisem Bunuelem nakręcił w latach 1928-29 -  filmem tym rządziły reguły braku zasad i planowania, dozwolone było tylko to co zaskakujące i irracjonalne. Film ten uznano za punkt zwrotny w historii kina i istotne dzieło surrealizmu. Okres między 1929 rokiem a wybuchem wojny w Europie to najpłodniejsza i najistotniejsza faza w twórczości malarza. Dali spotkał wtedy swoją późniejszą żonę Galę Eluard, przyłączył się do grupy surrealistów i rozwinął własną „metodę paranoi krytycznej”, środek wyrazu, z którym pozostał związany przez całe życie i który stał się jednocześnie jednym z najważniejszych osiągnięć surrealizmu. W tym czasie powstały jego najpopularniejsze dzieła, a w końcu osiągnął również sukces finansowy.
Poznanie Gali miało zbawienny wpływ na Salvadora – jak sam mówił, pełniła ona nie tylko rolę jego kochanki i muzy, ale również terapeutki, umiejętnie radząc sobie z jego histeriami.

Po opublikowaniu artykułu Georges Bataille’a o obrazie Dalego pt. „Żałbna gra” w 1929 roku surrealiści na poważnie zaczęli interesować się postacią i osiągnięciami Salvadora. W tych kręgach zadebiutował on współtworząc pismo „Surrealizm w Służbie Rewolucji”, projektował okładki i pisywał artykuły do publikacji artystycznych. Teoretyczne założenia ruchu surealistycznego sformułował Andre Breton w 1924 roku w swoim „I manifeście surrealizmu” . Dla członków tej grupy źródłem wszelkiej sztuki było to co podświadome utajone, nieznane; chciano tym przezwyciężyć presję zdrowego rozsądku i presje społeczne. Dużym zainteresowaniem cieszył się sposób surrealistycznego zapisu, niejakiego strumienia świadomości, czysto intuicyjnego. Grupa powstała w środowisku dadaistów, lecz odrzucała tamtejszą żądzę zniszczenia. Surrealiści wierzyli w teorie Zygmunta Freuda i chcieli wyzwolić jednostkę poprzez psychoanalizę.




Twórczość Dalego pomogła rozbrzmiewać grupie, zaczął on też tworzyć surrealistyczne obiekty, a nie tylko obrazy. Chciał łamać tabu społeczne, inspirował się erotyzmem i irracjonalnością. W swoich pracach próbował ukazywać inne formy postrzegania świata, halucynogenne wizje, oniryczne historie. Niektóre ze swych dzieł określał „ręcznie malowanymi fotografiami marzeń”, ponieważ starał się zapamiętywać sny i przelewać je na płótno.

Na początku lat trzydziestych Dali zaczął dystansować się od lewicowych ideałów surrealistów, w 1933 roku namalował kontrowersyjny portret Lenina, a gdy w końcu na którymś ze swoich obrazów umieścił swastykę rozpętał się prawdziwy skandal. Dali bronił się mówiąc, że wszelkie tabu należy potępiać. Wydarzenia polityczne dominowały ówczesne lata – Dali w wielu pracach zawierał aluzje do okrucieństwa i wojny.  Jednocześnie powstawały jego obrazy-rebusy, malarskie zagadki, w których widz niezależnie od własnej wyobraźni dostrzec może zmienne motywy. Do najsłynniejszych zdecydowanie należy „Zagadka bez końca” – obraz w którym na pozór nie ma nic konkretnego, dopiero po przyjrzeniu się poszczególnym elementom i cieniom można zauważyć symbole i starać się o interpretacje.



Pod koniec lat 30. Dali zaczął odnosić wielkie międzynarodowe sukcesy, jego prace wystawiały galerie od Londynu po Nowy Jork. Skandale przeplatały się z wielkim uznaniem krytków. Wojna domowa w Hiszpanii uniemożliwiała spokojną egzystencję w kraju, więc Dali i Gala skazani byli na mieszkanie w hotelach Paryża i Włoch. Na emigracji artysta tworzył stosunkowo niewiele, bardziej poświęcił się pracom na zamówienie czy pisaniu autobiografii.  Książka pojawiła się w końcu w 1942 roku pod tytułem „Sekretne życie Salvadora Dali” i zostało „rozszarpane” przez krytykę pod zarzutem niedostosowania do wymogów klasycznej autobiografii. Życie i twórczość Dalego były nierozerwalne zatem z książki uczynił autoinscenizację. Opis dzieciństwa i młodości autora był wręcz wymysłem Dalego, miało to z pewnością związek z psychicznymi problemami oraz zakłóconymi stosunkami z rodziną.

Salvador wrócił również do przemysłu kinowego – w 1945 roku dostał zlecenie od samego Alfreda Hitchcocka do jego filmu „Spellbound”. Fabuła wyglądała nastepująco: Doktor psychiatrii, (grana przez Ingrid Bergman), Contance, zakochuje się w pacjencie (Gregory Peck), który stracił pamięć i jest przekonany, że popełnił zbrodnię. Ona ukrywa go przed policją, a dzięki psychoanalizie stara się dotrzeć do podświadomych wspomnień. Zadaniem Dalego było zilustrowanie marzeń sennych pacjenta, mających zawierać wskazówki co do jego tożsamości i przestępstwa. Dali za swoją pracę dostał niebotyczne honorarium w wysokości 4 tysięcy dolarów. W 1946 roku Salvador współpracował również z Waltem Disneyem nad projektem filmu „Destino”.

Oprócz kina artysta udzielał się również w świecie teatru – w 1939 roku udało mu się zrealizować projekt sceniczny pod tytułem „Bachanalia” – w tym przedstawieniu tancerze pojawili się na scenie wychodząc z otwartej piersi olbrzymiego łabędzia. Do następnego baletu, pod tytułem „Labirynt” Dali miał nie tylko zaprojektować scenografię i kostiumy, ale też napisać libretto. Sam sukces czy też niepowodzenie danej sztuki nie miało dla Dalego większego znaczenia.

W roku 1948 Dali wraz z Galą powrócili do Europy – wtedy też można zauważyć istotny zwrot malarza ku katolicyzmowi – w 1949 roku Dali spotkał się na prywatnej audiencji z papieżem Piusem XII , na której artysta pokazał mu swoje dzieło:  „Madonnę z Port Lligat”. Po tym spotkaniu Dali oficjalnie przyznał się do katolicyzmu. W 1951 roku opublikował swój „Manifest mistyczny” w którym zwracał uwagę na swój obraz, w którym po raz pierwszy użył wizerunku Chrystusa – „Chrystus świętego Jana od Krzyża”. Dali przedstawił mesjasza w perspektywie pod kątem i z góry – chciał ukazać go w taki sposób w jaki nie zrobił tego jeszcze nikt.



W kontraście do egzystencjalnych myśli, Dali miał też epizody fascynacji nauką -  gdy 6 sierpnia 1945 roku bomba spadła na Hiroszimę, artysta oznajmił: „Eksplozja bomby wywołała u mnie sejsmiczny wstrząs. W tej chwili moje myślenie skoncentrowało się wokół atomu.”  Do tych myśli nawiązują obrazy: „Leda atomica”, „Wewnątrzatomowa równowaga łabędziego pióra” czy „Kwas galacidalacidezoksyrybonukleinowy”. Dali interesował się również fotografią, robił zdjęcia i chętnie pozował.

Wraz z wiekiem Dali wciąż podążał drogą eksperymentu, swoje malarstwo postrzegał jako środek wyrau, mający unaocznić światopogląd artysty w szerokim kontekście jego życia i doświadczeń. Do lat 70. miał już wyrobioną pozycję w świecie sztuki. Zajmował się głównie planami i projektami swojego muzeum w mieście rodzinnym, malował coraz mniej. Jego sława nie słabnęła, pracował nad obrazami trójwymiarowymi czy plastycznymi hologramami.

Gdy w 1982 roku zmarła Gala, artysta coraz bardziej zamykał się w sobie i nie malował prawie nic. Dali zmarł 1989 roku na wieży Galatea w muzeum w Figueres, gdzie mieszkał w ostatnich latach życia. Ostatnim obrazem jaki namalował był „Ogon jaskółki”, jeden z niewielu w ogóle obrazów abstrakcyjnych artysty.

Na wyrażone przez niego życzenie za życia, jego ciało zostało zabalsamowane i wystawione na tydzień w muzeum w Figueres.
Salvador Dali pozostał jednak nieśmiertelny, dzięki swojej sztuce i charyzmie. Zmienił świat artystyczny i został na zawsze symbolem surrealizmu, a jego wąsy są do dziś powielanym schematem w pracach awangardowych.




(Korzystałam z książki „Dali” Franka Weyersa)

oda do przetrwania


dzisiaj

piątek, 15 lutego 2013

1 I 2013

pierwszego stycznia w południe pojechałam topić się w samotnym spacerze i wręcz wiosennym słońcu

dopiero teraz wywołałam roleczkę, więc pierwszy dzień nowego roku przeżywam jeszcze raz
(tak, ten samochód to mój i wciąż euforycznie go kocham)













save me from myself




poniedziałek, 11 lutego 2013

Wojaczek


Rafał Wojaczek - Prośba

Zrób cos, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła

Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę, by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz.



dzisiaj