niedziela, 29 kwietnia 2012

vilia


nowa rolka  Vilii.
jakoś nie czuję, żeby była świetna, na diga mało co wrzuciłam, bo się boję.

 może coś podpowiecie.










sobota, 28 kwietnia 2012

czasami ktoś tutaj puka

vilia auto / rossmann / 2012
kraków, kazimierz

to, co nieuchronne









Twierdzi pan, iż człowiek myśląc o swojej śmierci, oswaja ją, zaczyna nad nią panować. Pozwolę sobie na krótki cytat. Jedna ze słynnych myśli Pascala brzmi następująco: "Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby go zmiażdżyć" mgła, kropla wody, wystarczą by go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niz to co go zabija, ponieważ wie, że umiera." Te słowa przywodzą m na myśl fragment pańskiej książki: "Człowiek może przemyśleć swoje życie, a co za tym idzie pojąć własną śmierć, dzięk tem góruje nad otaczającymi go bytami." Jest to pańskim zdaniem sposób na opanowanie, a może nawet pokonanie śmierci?


Przywołanie fragmentu o myślącej trzcinie jest bardzi celne. Pascal, który niczego nie był pewien i poruszał się po omacku, wyręcza mnie w udzieleniu odpowiedzi. Pośród tych wszystkich wątpliwości jedna rzecz wydaje mi się jednak pewna: człowiek ma świadomość nieuchronnej śmierci i potrafi zdumiewać się tym, że jest. Zwierzeta istnieją, podobnie jak my, ale żaden pies czy kot nie jest tym zdumiony. Natomiast człowiek nie tylko jest, ale także dziwi się temu, że jest. To coś całkowicie absurdalnego, nieuzasadnionego, a mimo to świadczy o przewadze człowieka. Być może zadaje pan sobie pytanie, w jak sposób pozwala mi to opanować śmierć? Wyrażenia "opanować" nie używam w znaczeniu dosłownym. Mam świadomość śmierci, wiem, że umrę, a jednak w to nie wierzę. Dotyczy to wszystkich ludzi. Sokrates całe popołudnie dyskutuje o śmieci ze swymi przyjaciółmi, a w końcu umiera: świadomość nie ratuje przed śmiercią.

czwartek, 26 kwietnia 2012

szuflada III

 czwartki


  
dzisiaj pożyczyłam  książkę o śmierci. nazywa się "To, co nieuchronne" i jest autorstwa V. Jankelevitcha. 

pewnie będę cytować. 

smena 8m / 2011-2012 / rossmann 

środa, 25 kwietnia 2012

***

Tomasz Pułka - *** (ew. "Liryko")

Gdybyś zdjęła powinności i wymyła nerwy,
obserwując drżenie między akcentami
- tu zęby trafiają na grudkę krajobrazu -
łykanymi na czczo z okruchami lustra,
mogłabyś wyznaczyć się do odpowiedzi i
udzielić mi pytań, jakie tobą stawiam,
gdy chcę lekceważyć zamiast być przed
czasem, gdy na siebie czekam.





04.2012



Więc to z jednej strony.

Wracając do śmierci, to ta sprawa wygląda u mnie tak: z jednej strony, jak mówiłem, poniechałem obłędnych, obłędowskich spekulacji o tym: jak zginę? gdzie? kiedy? z czyjej ręki? z czyjej poręki? jaki połknie mnie wir? jaka planeta zmiażdży mi płowy łeb? jaka kometa? jaki i czym podkuty but? i tak dalej i tak dalej. Więc to z jednej strony. Z drugiej strony jednak dobrze wiem, doskonale wręcz się orientuję, że śmierć ani na moment mnie nie opuszcza, na głowie wiecznie mi siedzi, na czole mam ją wypisaną, przy nodze mojej zawsze wiernie jest. Więc to z drugiej strony. A z trzeciej strony to z płynięciem czasu, z biegiem lat coraz bardziej nie wierzę we własną śmierć, zupełnie nie widzę siebie jako umarłego. Trochę inaczej mówiąc: zupełnie nie widzę tego świata beze mnie.
- Edward Stachura


smena 8m / rossmann / kraków / 2011(12)

wtorek, 24 kwietnia 2012

***

Tomasz Pułka - Blenda (frag.)

Moje oczy są w coraz to gorszym stanie.
Nie chodzi o wadę, nie mówię o jaskrze.
Kiedy wieszam pranie i na siebie patrzę
- moje oczy widzą codzienne umieranie

(...) 

Moje oczy są w coraz, coraz to gorszym 
stanie. Kiedyś były tylko "smutne", 
teraz to jest "rozpacz". To nie siedzi

we mnie, tylko "podczas siebie". Taki
akt własności, żeby był czasownik. Taki 
akt własności, żeby przyjąć gości i 
częstować ciałem (idea chrześcijaństwa 

to przejście z "szukałem" do jesień
widocznego na murach). "Która jest?" Tak, 
to tutaj. "Mam nadzieję, że zdążę." Bardzo
ładne miejsce. "Dziękuję." Proszę się rozgościć.


vilia auto / rossmann / kraków 2012

sobota, 21 kwietnia 2012

wszyscy

"Rynek zanurzony w masach upalnego powietrza, nad nimi olbrzymi kryształ mrozu, nie wisi, nie spada, zanim na dobre spadnie, prawie całkiem stopnieje - z tego mam się cieszyć? No wała! Lada chwila trzeba krakowski rynek zostawić, istniał on będzie dalej, i to podobno miliardy lat (nie przesadzałbym z ekstazą, przelecą jak wszystko) istniał będzie ten największy plac Europy - ale nie moim już spojrzeniem omiatany - i nawet z osobliwą pieczołowitością rozwijane przeświadczenie, że wszyscy, co teraz przez ten rynek idą, wszyscy łącznie z końmi, psami, niemowlętami, też umrą i też przestaną się gapić - nie przynosi ulgi, a jak przynosi - to marną."
- Jerzy Pilch

lekarze


kraków, kazimierz / 2012 
vilia auto / rossmann 

piątek, 20 kwietnia 2012

środa, 18 kwietnia 2012